piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 1- Co do diabła?


Wyobraź sobie...

Żyjesz, zwykłym codziennym życiem.

Ale przychodzi moment, w którym wszystko się zmienia.

Budzisz się w świecie gdzie nie ma już dla ciebie miejsca a ludzkość jest na granicy wyginięcia.

A aby uratować świat musisz spełnić swoje przeznaczenie.

Natomiast aby je spełnić musisz poznać prawdę.

Jednak co zrobisz gdy nie będziesz miał do tego absolutnego prawa?


Nigdy nie chciałam aby poświęcano się za mnie.

Za mą dusze czy serce.

Nazywam się Scarlett Johansson i stoję pomiędzy życiem a śmiercią musząc dokonać wyboru, który może zniszczyć cały świat cieni.

Czas ucieka a ja zwlekam..


                               ***

1 rok wcześniej


Podczas gdy wiatr się wzmagał i porywał wszystko co lekkie a niebo zostało pochłonięte przez szare obłoki wszyscy Nocni łowcy zamieszkujący Alicante spieszyli w kierunku sali obrad gdzie miała się odbyć tak zwana selekcja.

Odbywała się ona co roku równo w południe przyciągając wielkie tłumy ciekawskich starców, którzy przeżyli już swoje.


Nigdy nie byłam szczególnie zachwycona tym wydarzeniem w przeciwieństwie do mojej młodszej siostry Soyer dla, której udział w tym  był wielkim autorytetem.

Mimo iż dobrze wie ile łowców zginęło przez wstęp do Akademii św.Jonathana to i tak ma ogromną nadzieję, że pewnego dnia się tam znajdzie.


Kiedy wraz z naszymi rodzicami wkroczyłyśmy do wypełnionego pomieszczenia przez homeryczną ilość nocnych łowców moją uwagę przyciągnęła rada starszych, której obowiązkiem było wybranie wielkiej setki. Nie znałam żadnej z osób siedzących przy marmurowym stole, który był ozdobiony znakami runicznymi i miałam nadzieję, że nie przypadnie mi ten ,,zaszczyt" poznania ich.


Gdzieś w tym wielkim tłumie dostrzegłam dobrze znane mi twarze.

Mijając grupki moich znajomych uśmiechałam się do nich sztucznie udając, że mnie to wszystko ogromnie interesuje.

I nawet nie wiem kiedy oddzieliłam się od rodziny.


W sali gromadziło się coraz więcej osób co oznaczało, że do ceremonii wyboru pozostało mało czasu.

A jak to mówią..

Czas jest naszym sprzymierzeńcem.


Przechodząc pomiędzy łowcami miałam wrażenie, że prowadzą debatę o naruszeniu granic Idrysu.

Niektórzy byli poruszeni, chociaż może bardziej wystraszeni.

U innych natomiast malował się obojętny wyraz twarzy.


Jednak nie szczególnie mnie to zainteresowało więc ruszyłam dalej omal nie potykając się o własne nogi.

Przeklnełam się w myślach za to, że Bóg podarował mi dar fajtłapy.


Poczułam się niemalże jak smerf.

Chociaż możliwe, iż pomyliłam bajki.


Dostrzegłam moją rodzinę stojącą w pierwszym rzędzie.

Moja mama stała dumnie reprezentując nasz ród wyczekując tej wielkiej chwili z nadzieją, że być może jedna z jej pierworodnych zostanie wybrana.

Moja siostra, uśmiechnięta od ucha do ucha stała tuż obok mojej rodzicielki zerkając co kilka sekund na swoje zadbane paznokietki.

Ojciec spojrzał na mnie chłodno.

A to spojrzenie przyciągnęło wiele wspomnień i to niekoniecznie dobrych. Odruchowo chwyciłam się za nadgarstek rozmasowując go.

Wskazał ruchem dłoni abym stanęła tam gdzie moje miejsce.

Poirytowana przewróciłam oczami po chwili stając tuż obok mojej młodszej wersji.

Ta uśmiechnęła się do mnie pokrzepnie.

Chciałam odwzajemnić uśmiech ale z reakcji Soyer,  na mojej twarzy musiał pojawić się jakiś komiczny grymas gdyż parskła śmiechem.

-Nie mogę się już doczekać wyników-Oznajmiła podekscytowana.

-Nie rozumiem cię Soyer-westchnełam już zmęczona tym wszystkim.

Skoro wszyscy uważali, że to takie fantastyczne wydarzenie może również powinnam tak myśleć?

Oczywiście,że nie-moje sumienie postanowiło dodać swoje 3 grosze.

I z pewnością miało rację.

Nie mogłabym tak myśleć, nie zamierzam tak myśleć i nikt mnie nie zmusi abym tak myślała.

- To ja nie rozumiem ciebię Scar-odrzekła już mniej entuzjastycznie.-To ogromna szansa dla każdego łowcy, nie ważne ile się ma lat i tak można uratować świat, walczyć o wolność świata cieni, zdobyć uznanie wśród rówieśników. Naprawdę tego nie chcesz?

-Soyer.. -Westchnęłam ciężko-Uznanie wśród rówieśników możesz zdobyć poprzez każdy inny sposób jednak chcesz poświęcać życie aby ocalić garstke ludzi, których i tak dosięgnie śmierć?

-Zrobiłabym to jeśli byłoby to konieczne-Jej pewność siebie nie wzbudzała żadnych podejrzeń co do tego, że kłamie.

Ja natomiast byłam załamana tym, że nikt nie rozumiał tego co czułam..

Żadna z nas nie odezwała się już  więcej do czasu selekcji.


                             ~***~


-Witam was drodzy Nephilim w tym wyjątkowym dla nas wszystkich dniu.Od wielu pokoleń nasza rasa chroni świat przed niebezpieczeństwem.

Jednak od pewnego czasu wiele się zmieniło-Ciemnowłosa kobieta wygłaszała tą mowę z niesamowitą precyzją.-Akademia św.Jonathana w tym roku przyjmie setkę niezwykle uzdolnionych nastolatków.Wybranie tych młodych Nephilim zajęło nam niesamowicie dużo czasu.

Bywały wątpliwości a także pewne spory lecz daliśmy radę i jesteśmy bardzo zadowoleni.-Uśmiechnęła się a w kącikach jej ust dostrzegłam niemal niewidoczne zmarszczki.

Miała na sobię, krótką czarną sukienkę a jej włosy były ułożone w schludnego warkocza.

-Tegoroczne zasady się zmieniły, nasi uczniowie będą trenować zdecydowanie ostrzej niż dotąd.

Każdy z nich będzie miał starszego od siebie mentora, który zajmie się szkoleniem oraz przygotowaniem do pewnego egzaminu.


Niegdyś słyszałam jak rozpoznać, iż ktoś kłamie.

1)Pocą się mu ręce.

2)Nie spogląda w twoją stronę.

3) Ma triki nerwowe.

I niemal byłam przekonana, że spojrzenie przedstawicielki rady powędrowało ku górze.

Jednak czy można uznać za dziwne to, iż ktoś spogląda w inną stronę?

Pewnie nie..


-Jeśli mamy chronić świat zróbmy to dobrze. A tym czasem przejdźmy do rzeczy, albowiem przedstawienia setki wybrańców.


Przełknęłam ślinę i spojrzałam na moją matkę, która w tym momencie szeptała coś na ucho do Soyer.

Ja natomiast z wielką ochotą ucieczki przysłuchiwałam się liście wyczytanych osób.


Minęło może 5 minut a na podium stało już jakieś 45 osób, krzontających się  po nim.

Przez cały czas wysłuchując listy nie usłyszałam znajomych nazwisk czy imion.

Na podwyższeniu dostrzegłam parę dziewcząt i zdecydowanie większą grupę chłopców.

Cóż za dyskryminacja-pomyślałam.


Modliliłam się wręcz aby nie wzięli mnie czy Soyer.

Kobieta mówiła, że biorą kogoś doświadczonego i dobrego w walce.

Co prawda me umiejętności nie były najgorsze, były przeciętne.

Jednak czy byłam na tyle dobra aby dostać się do Akademii?

Któż to wie.

Miałam nadzieję, że nie.



                               ~***~


Rozdział niesamowicie przeciętny ale pisałam go na szybko mimo że miałam poświęcić na niego co najmniej 3/4 tygodnia.




sobota, 21 listopada 2015

Notka organizacyjna

Witam wszystkich, którzy czytają ten post.

Kiedy pojawi się rozdział pierwszy?
28 listopada ;)

Co znajdziecie już w krótce w zakładkach?
Pierwszy oficjalny zwiastun Aniołów Potępienia, który zostanie wykonany przeze mnie pojawi się najpóźniej 23 listopada!

O co proszę?
O aktywność!
Komentarze są sprawą ważną ale nie na tyle aby ich brak doprowadził do zaprzestania dalszego pisania bloga.

Reklamy
Od dzisiejszego dnia prowadzę tak zwaną kampanie reklamową.
O co w niej chodzi?
Reklamuje twojego bloga, kanał youtube czy cokolwiek innego związanego z książkami lub czyimś opowiadaniem.
Jaki jest haczyk? Ty reklamujesz mnie.
Kłamstwo zostanie szybko wychaczone.

Co nowego?
Jeśli masz pomysł na nowego bohatera, który w międzyczasie miałby się pojawić w opowiadaniu pisz śmiało.
(zakładka-rekrutacja)
To samo tyczy się wydarzeń.


I tym o to kończę pierwszą dawkę najnowszych informacji.
Do zobaczenia w krótce!