czwartek, 17 grudnia 2015

Rozdział 3-Po moim trupie

I oto w tym smętnym dniu wraz z 99 innymi Łowcami opuszczałam Alicante.
Miasto, które oprócz bycia stolicą Idrysu było także moim domem.
W pewnym sensie sanktuarium, w którym mimo wszelkich złości ze strony ojca czy matki.. czułam się bezpieczna.
To tutaj większość Nocnych Łowców się urodziła i trenowała do czasu uzyskania odpowiedniego wieku.

Idrys to kraj, w którym nie braknie widoku gór a codzienny szum liści raczej nikomu nie przeszkadza.

Idris położony jest w Środkowej Europie, pomiędzy Niemcami, Francją a Szwajcarią. 
Bariera chroniąca Idris przed Przyziemnymi działa w sposób, taki że kiedy Przyziemny przekracza jego granicę, automatycznie transportowany jest na drugi koniec bariery.

Natomiast czego mogłam się spodziewać po miejscu, do którego nas zabierają? Absolutnie niczego.
Nikt nie wiedział, gdzie dokładnie znajduje się Akademia.
Czy to na odludziu,  czy być może w miejscu gdzie krzątają się Przyziemni.
Nie mieliśmy pojęcia co może nas tam czekać ale większość osób była przygotowana na niemal każdą opcje.
Oczywiście do tych osób nie zaliczała się moja osoba.

Niespełne 10 minut temu rada wydała polecenia opuszczenia tego miejsca przez naszych opiekunów mówiąc, że za chwilę nastąpi przeniesienie i nie chcą pomyłek.
Co według mnie było totalnym absurdem.
Jednak w tej kwestii jak i zapewne w wielu innych nie miałam nic do powiedzenia.
Wiele osób nie wiedząc co ze sobą zrobić usadowiło się na drewnianych trybunach chcąc zrelaksować się chociaż na chwilę przed podróżą.
Próbowałam nie gapić się na tych wszystkich zebranych, jednak ciekawość wzięła górą i tuż po chwili dyskretnie spoglądałam na kilka osób  chcąc dowiedzieć się z jakimi rodami mam doczynienie.

Kilka metrów odemnie spostrzegłam młodą Herondale. (Emme Herondale)
Skorzystałam z obecnej chwili aby się jej przyjrzeć. Miała piękne rude włosy a jej cera była bez skazy. Jej wygląd z całą pewnością przekraczał przeciętność.
Stała obok młodego Lightwooda, nie potrafiłam jednak przypomnieć sobie jego imienia. Gdy wzrok bruneta przeniósł się na mnie odwróciłam szybko głowę w innym kierunku mając nadzieję, że nie zauważył mojej ciekawości.
Jednak postanowiłam dać sobie spokój ze ,, śledztwem" i pójść za przykładem osób siedzących.

Znudzona spojrzałam na swoje bagaże.
Miałam ogromną walizkę, w której znajdowały się rzeczy potrzebne do codziennego użytku, a w tej drugiej zaś, odrobinę mniejszej torbie była broń wszelkiego rodzaju i kilka moich ulubionych książek.

I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno byłam dziewięciolatkom uwielbiającą jogurtowe lizaki-nadal je uwielbiam ale różnica jest taka, że teraz mam 16 lat a na lizaki rzadko kiedy starcza czasu.

Gdy kobieta, która wcześniej przedstawiła się jako Amelia Staskerl weszła do sali,  rozmowy ucichły a hałas ustąpił miejsca ciszy.
Pani Staskerl uśmiechnęła się lekko gdy po raz kolejny stanęła na podium.
Wszyscy przeglądali się jej z niecierpliwością.
-Witam was moi mili po raz kolejny-wreszcie zaczęła mówić-brama przez,  która przejdziecie jest już gotowa.
Westchnęłam.
-Jednak zanim nastąpi przeniesienie wyjaśnię krótko co i jak.
Po drugiej stronie bramy czeka na was główna dyrektorka szkoły a z nią kilku mentorów, którzy pomogą wam w bezpiecznym dotarciu do Akademii.
Po co aż tyle osób-pomyślałam.
-Mamy rozumieć że nie jesteśmy bezpieczni i jeszcze dzisiaj możemy umrzeć?-pewien szatyn zadrwił sobie z czarnowłosej.
Przez tłum przeszła fala porozumiewawczych szeptów jednak po chwili znów zapadła cisza.
-W tych czasach nikt nie jest bezpieczny drogi Albrechcie.
Gdy kobieta wypowiedziała imię szatyna niemogłam uwierzyć, że takie imię wogóle istnieje.
Jak można skrzywdzić tak własne dziecko?
Ledwo powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem.
-Wracając do tematu..-zaczęła na nowo poprawiając sukienke.
-Gdy wszyscy, cali i zdrowi..-kobieta podkreśliła te słowa w obawie, iż zostanie po raz kolejny zagłuszona przez niepotrzebne pytania-..dotrzemy do placówki zostaną wam przydzielone pokoje i współlokatorzy.
Oprócz codziennych treningów, w każde popołudnie będzie odbywać się 30 minutowa godzina zapoznań.
Nie chcemy przecież abyście byli dla siebie obcy.
Na jej twarz ponownie wpłynął uśmiech a ja miałam ochotę wyjść i nie wrócić.
I na pewno bym to zrobiła gdyby nie to, że obiecałam coś matce.
Teraz jedynie liczyłam na to, że nie będę zmuszona mieszkać z jakimiś tlenionymi blondynkami, których nie oszukujmy się.. było tu kilka.

Po chwili kobieta odparła, że czas ruszać i wszyscy łapiąc swoje bagaże wstali z trybunów i zaczęli opuszczać pomieszczenie.

Nie pozostało mi nic innego jak kierować się za tłumem.
Więc tak też uczyniłam.

                                  ~***~

-Kto pierwszy?-kobieta spojrzała na nas wyczekująco lecz nikt się nie odezwał.
Niechcąc marnować czasu postanowiła sama zadecydować kto przejdzie jako pierwszy.
Spuściłam wzrok na swoje czarne trampki sięgające do kostek a gdy postanowiłam go podnieść ta już uśmiechała się do mnie co mogło oznaczać tylko jedno.
Wybrała.
Jednak nie chciałam przechodzić przez portal. Ani ten ani żaden inny.
Dlaczego? Powiedzmy, że nie znoszę tego dobrze i niemal za każdym razem puszczam pawia.
Ale najwidoczniej kobieta nie miała zamiaru zmieniać zdania.
-Mogłabyś mi przypomnieć jak się nazywasz?-Jej uśmiech zaczynał być lekko mówiąc denerwujący.
-Scarlett Johansson-mruknełam w odpowiedzi wiedząc, że wszyscy się na mnie gapią.
-W takim razie Scarlett jesteś pierwsza.
Spojrzałam na nią z niechęcią wymalowaną na twarzy.
I nie myśląc nad tym co mówię rzekłam jedynie:
-Po moim trupie.

Przepraszam za błędy!
Do usłyszenia w następnym rozdziale.
Czytasz?-Komentujesz

9 komentarzy:

  1. Blog został dodany do Katalogu Euforia.
    Pozdrawiam, taasteful. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo... Naprawdę zaczynam lubić Scarlett. :)
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Scarlett jest moją ulubioną postacia <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Już lubie Scarlett. 💙 💜 💚

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zły charakterek ma Scarlett ale proszę niech nie będzie taką paniusią która boi się komuś skopać tyłek i po małym urazie już nie wstaje

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie ślad w postaci komentarza.